Co przeszkadza w internecie z komórki?

Smartfon stał się naszym oknem na świat, narzędziem pracy, centrum rozrywki i podręcznym asystentem. Jednak przeglądanie internetu na małym ekranie, choć niezwykle wygodne, potrafi czasem doprowadzić do szału. Wyskakujące okienka, strony ładujące się w nieskończoność czy miniaturowe przyciski, w które nie sposób trafić – to tylko niektóre z cyfrowych pułapek, które psują nam humor i marnują cenny czas. Przyjrzyjmy się największym winowajcom, którzy zamieniają mobilne surfowanie w prawdziwy tor przeszkód.

Nachalne reklamy i wyskakujące okienka

To absolutny numer jeden na liście internetowych frustracji. Wchodzisz na stronę, by przeczytać artykuł, a Twoim oczom ukazuje się pełnoekranowa reklama, której zamknięcie graniczy z cudem. Maleńki przycisk „X” jest niemal niewidoczny lub umieszczony tak, by przypadkowo kliknąć w baner. Do tej kategorii zaliczają się również:

• Banery przysłaniające treść, które podążają za nami podczas przewijania strony.
• Wyskakujące okienka (pop-upy) z prośbą o zapis do newslettera, zanim jeszcze zdążymy zorientować się, o czym jest strona.
• Reklamy wideo, które włączają się automatycznie, często z dźwiękiem, w najmniej odpowiednim momencie.

Ciekawostka: Badania pokazują, że ponad 70% użytkowników negatywnie ocenia strony, które stosują agresywne pop-upy. To prosta droga do utraty czytelnika i zniechęcenia go do powrotu.

Strony nieresponsywne, czyli cyfrowy skansen

Czy zdarzyło Ci się trafić na stronę, która na telefonie wygląda jak miniaturowa wersja tej z komputera stacjonarnego? Konieczność ciągłego powiększania i przesuwania ekranu, by odczytać tekst, to znak, że strona nie jest responsywna. Responsywny design (RWD) to dziś absolutny standard, który sprawia, że witryna automatycznie dostosowuje swój wygląd do wielkości ekranu, na którym jest wyświetlana. Strony pozbawione tej technologii są nie tylko niewygodne, ale także postrzegane jako przestarzałe i nieprofesjonalne. Google od dawna faworyzuje strony przyjazne urządzeniom mobilnym w wynikach wyszukiwania, co jest znane jako indeksowanie zorientowane na urządzenia mobilne (mobile-first indexing).

Zbyt wolne ładowanie się strony

W dobie szybkiego internetu mobilnego nasza cierpliwość drastycznie zmalała. Każda sekunda opóźnienia w ładowaniu strony zwiększa prawdopodobieństwo, że ją opuścimy. Co jest najczęstszą przyczyną?

1. Niezoptymalizowane, „ciężkie” obrazy i grafiki.
2. Zbyt duża ilość skryptów i wtyczek obciążających stronę.
3. Słabej jakości hosting.

Szybkość to podstawa dobrego doświadczenia użytkownika (ang. User Experience, UX). Jeśli strona ładuje się dłużej niż 3-4 sekundy, większość mobilnych użytkowników traci zainteresowanie i szuka informacji gdzie indziej. To nie tylko strata potencjalnego czytelnika czy klienta, ale także sygnał dla wyszukiwarek, że strona nie spełnia oczekiwań odbiorców.

Skomplikowana nawigacja i nieczytelne menu

Na małym ekranie smartfona kluczowa jest prostota i intuicyjność. Niestety, wiele stron wciąż grzeszy chaotyczną nawigacją. Ukrywanie najważniejszych zakładek w wielopoziomowym menu, zbyt małe przyciski, w które trudno trafić palcem, czy brak widocznej wyszukiwarki to częste problemy. Projektanci stron mobilnych powinni pamiętać o tzw. „strefie kciuka” – najważniejsze elementy interaktywne muszą być w jego zasięgu bez konieczności gimnastykowania dłoni. Jeśli znalezienie podstawowych informacji, takich jak kontakt czy cennik, wymaga detektywistycznego śledztwa, to znak, że coś poszło bardzo nie tak.

Autoodtwarzanie wideo z dźwiękiem

To jeden z najbardziej irytujących elementów, jakie można spotkać w sieci. Przeglądasz internet w miejscu publicznym, jak autobus czy poczekalnia, i nagle z Twojego telefonu wydobywa się głośny dźwięk reklamy lub filmu. To nie tylko krępujące, ale także zużywa transfer danych bez naszej zgody. Profesjonalne strony internetowe dają użytkownikowi pełną kontrolę nad multimediami – wideo może odtwarzać się automatycznie, ale zawsze z wyciszonym domyślnie dźwiękiem.