Czy będzie film The Last of Us?

Świat The Last of Us, z jego postapokaliptyczną scenerią i poruszającą opowieścią o przetrwaniu, podbił serca milionów graczy na całym świecie. Od momentu premiery pierwszej części, fani z zapartym tchem śledzą losy Joela i Ellie, a pytanie o ekranizację kinową nieustannie powraca. Czy ten kultowy tytuł doczeka się filmu?

Długie Oczekiwanie na kinową adaptację

Idea przeniesienia The Last of Us na duży ekran nie jest nowa. Już wkrótce po premierze gry w 2013 roku, Sony Pictures Entertainment ogłosiło plany stworzenia filmu. Projekt budził ogromne emocje, a do jego realizacji przymierzano takie osobistości jak Sam Raimi, znany reżyser trylogii Spider-Man, który miał pełnić rolę producenta. Scenariusz początkowo miał pisać sam Neil Druckmann, twórca i dyrektor kreatywny gry.

Jednak, jak to często bywa w Hollywood, projekt utknął w tzw. "piekle deweloperskim". Przez lata pojawiały się i znikały kolejne nazwiska aktorów i reżyserów, ale film nie wychodził poza fazę koncepcyjną. Głównym wyzwaniem okazała się próba skondensowania niezwykle bogatej fabuły, głębokich relacji między postaciami i rozległego świata gry w ramy dwugodzinnego seansu kinowego. To właśnie ta trudność ostatecznie zadecydowała o zmianie kierunku.

Fenomen serialu HBO, który zmienił wszystko

Zamiast filmu, światło dzienne ujrzała adaptacja w formie serialu telewizyjnego, stworzona przez HBO. Premiera w 2023 roku okazała się strzałem w dziesiątkę, bijąc rekordy oglądalności i zdobywając uznanie zarówno krytyków, jak i fanów. Za sukcesem serialu stoi duet Craig Mazin (twórca Czarnobyla) i Neil Druckmann, którzy wspólnie czuwali nad scenariuszem i produkcją.

Obsada, z Pedro Pascalem w roli Joela i Bellą Ramsey jako Ellie, została przyjęta z entuzjazmem. Serial wiernie oddał ducha gry, jednocześnie rozszerzając pewne wątki i pogłębiając tło fabularne, co było niemożliwe w krótszej formie. Krytycy chwalili produkcję za wierność materiałowi źródłowemu, znakomite aktorstwo i mistrzowskie budowanie napięcia oraz emocji.

Dlaczego format serialu jest lepszy dla The Last of Us?

• Głębia postaci: Serial pozwolił na rozwinięcie skomplikowanych osobowości Joela i Ellie, a także postaci drugoplanowych, dając widzom czas na zrozumienie ich motywacji i przeżyć. Film musiałby poświęcić temu znacznie mniej uwagi.
• Rozwój relacji: Ewolucja więzi między głównymi bohaterami jest sercem opowieści. Wiele odcinków serialu skupia się na subtelnych zmianach w ich relacji, co jest kluczowe dla emocjonalnego oddziaływania historii.
• Szczegóły świata: Postapokaliptyczny świat The Last of Us jest pełen detali i historii, które serial mógł eksplorować, budując immersję i wzbogacając narrację. Film musiałby pominąć wiele z tych elementów.
• Podejście do fabuły: Serial mógł pozwolić sobie na epizodyczne opowiadanie historii, dając przestrzeń na budowanie napięcia i emocji, co jest trudne do osiągnięcia w dynamicznym, kinowym formacie.

Przyszłość marki The Last of Us

Obecnie, po ogromnym sukcesie pierwszego sezonu serialu, uwaga skupia się na jego kontynuacji. Drugi sezon, oparty na wydarzeniach z gry The Last of Us Part II, jest już w produkcji i budzi ogromne oczekiwania. Istnieją również spekulacje na temat dalszych sezonów, a nawet potencjalnych spin-offów, które mogłyby rozszerzać uniwersum.

W kontekście tych wydarzeń, powrót do idei stworzenia filmu kinowego wydaje się bardzo mało prawdopodobny. Serial HBO skutecznie wypełnił lukę adaptacyjną, oferując fanom kompleksową i wierną wizję świata The Last of Us. Próba stworzenia odrębnego filmu mogłaby być postrzegana jako zbędna i mogłaby konkurować z już istniejącą, uznawaną za wybitną, produkcją.

Podsumowanie: Czy film The Last of Us zobaczymy?

Odpowiedź na pytanie, czy powstanie film The Last of Us, jest obecnie raczej negatywna. Chociaż plany takie istniały przez wiele lat, to ostatecznie to serial HBO z powodzeniem przeniósł tę złożoną opowieść na ekran. Dzięki dłuższemu formatowi, produkcja telewizyjna mogła w pełni oddać głębię postaci, złożoność fabuły i unikalny klimat gry, co byłoby niezwykle trudne do osiągnięcia w kinowej adaptacji. Fani mają więc powód do radości – choć nie w kinach, to na małym ekranie otrzymali adaptację, która w pełni sprostała ich oczekiwaniom, a nawet je przerosła.