IE ma już mniej niż 2/3 rynku

Pamiętasz czasy, gdy ikona niebieskiego „e” na pulpicie była jedyną bramą do internetu? Przez lata Internet Explorer był niekwestionowanym królem przeglądarek, synonimem sieci dla milionów użytkowników. Jednak każda dominacja kiedyś się kończy. Moment, w którym udział IE w rynku spadł poniżej dwóch trzecich, był niczym pierwsza rysa na monolicie – zwiastunem rewolucji, która na zawsze zmieniła sposób, w jaki przeglądamy internet.

Era dominacji i pierwsze zwiastuny zmian

U szczytu swojej potęgi, po wygraniu tak zwanej „pierwszej wojny przeglądarek” z Netscape Navigator, Internet Explorer dzierżył ponad 90% rynku. Będąc integralną częścią systemu Windows, stał się domyślnym wyborem dla przytłaczającej większości użytkowników komputerów osobistych. Jednak ten monopol doprowadził do stagnacji. Przez lata Microsoft nie czuł presji, by rozwijać swój produkt, co otworzyło drzwi dla nowej, ambitnej konkurencji, która dostrzegła rosnące potrzeby internautów.

Dlaczego gigant zaczął tracić?

Spadek popularności IE nie był przypadkiem, a wynikiem kilku kluczowych czynników, które z czasem zaczęły coraz bardziej doskwierać użytkownikom i twórcom stron internetowych. Główne przyczyny to:

• Problemy z bezpieczeństwem: Starsze wersje, a w szczególności owiany złą sławą Internet Explorer 6, były notorycznie dziurawe i podatne na ataki hakerskie, wirusy oraz złośliwe oprogramowanie.
• Brak innowacji: Podczas gdy konkurenci wprowadzali nowe funkcje, takie jak przeglądanie w kartach czy menedżery pobierania, rozwój IE był niezwykle powolny.
• Niezgodność ze standardami: Twórcy stron internetowych musieli poświęcać dodatkowe godziny na to, by ich witryny wyświetlały się poprawnie w IE, który często ignorował powszechnie przyjęte standardy sieciowe.

Narodziny nowej ery – konkurenci wchodzą do gry

Pierwszym poważnym zagrożeniem dla dominacji Microsoftu był Mozilla Firefox. Stworzony na fundamentach otwartego oprogramowania, oferował użytkownikom większe bezpieczeństwo, możliwość personalizacji za pomocą dodatków i, co kluczowe, znacznie lepsze wsparcie dla standardów internetowych. Niedługo potem na scenie pojawił się Google Chrome, który zrewolucjonizował rynek swoim minimalistycznym interfejsem, szybkością działania i stabilnością, szybko zdobywając serca milionów.

Ciekawostka dla deweloperów

Przez lata w społeczności twórców stron krążyły żarty na temat Internet Explorera. Jednym z symboli tej trudnej relacji były tak zwane „hacki CSS” – specjalne fragmenty kodu, które miały na celu naprawienie błędów wyświetlania strony wyłącznie w przeglądarce Microsoftu. Konieczność ich stosowania była frustrująca, ale pokazywała, jak bardzo IE odstawał od reszty stawki.

Lekcja z historii – dlaczego wybór przeglądarki ma znaczenie?

Historia upadku Internet Explorera to ważna lekcja dla każdego użytkownika internetu. Pokazuje, że zdrowa konkurencja na rynku napędza innowacje, zmuszając firmy do tworzenia lepszych, szybszych i bezpieczniejszych produktów. Dziś, korzystając z nowoczesnych przeglądarek, otrzymujemy regularne aktualizacje bezpieczeństwa, wsparcie dla najnowszych technologii oraz gwarancję, że większość stron będzie działać bez zarzutu. Rezygnacja z przestarzałego oprogramowania to nie tylko kwestia wygody, ale przede wszystkim fundamentalny element dbania o swoje cyfrowe bezpieczeństwo.

Ostateczny koniec

Microsoft ostatecznie pogodził się z porażką swojej flagowej przeglądarki, najpierw zastępując ją projektem Microsoft Edge, a następnie budując nową wersję Edge na silniku Chromium – tym samym, który napędza Google Chrome. Oficjalne zakończenie wsparcia dla Internet Explorera w 2022 roku symbolicznie zamknęło pewną epokę w historii internetu, która na zawsze pozostanie przestrogą przed stagnacją w dynamicznie zmieniającym się świecie technologii.