Władze dbają, by nagrania z monitoringu służyły rozrywce. Może trzeba to wpisać do ustawy?

Czas czytania~ 4 MIN

Wszechobecne kamery monitoringu miejskiego miały być gwarantem naszego bezpieczeństwa. Tymczasem coraz częściej stają się źródłem internetowej rozrywki, a nagrania z nich, przedstawiające nietypowe, zabawne lub żenujące sytuacje, trafiają do mediów społecznościowych, nierzadko za sprawą samych służb. Czy w pogoni za lajkami i medialnym rozgłosem nie zapominamy o podstawowym celu monitoringu i prawie do prywatności? Pytanie, czy takie praktyki powinny zostać uregulowane ustawą, staje się coraz bardziej palące.

Dwa oblicza miejskiego monitoringu

Systemy monitoringu wizyjnego instalowane są w przestrzeni publicznej w jednym, jasno określonym celu: zwiększenia bezpieczeństwa. Mają one działać prewencyjnie, odstraszając potencjalnych przestępców, a także służyć jako narzędzie do zbierania materiału dowodowego w przypadku zaistnienia incydentów. Nagrania z kamer pomagają w identyfikacji sprawców kradzieży, aktów wandalizmu czy bójek. To ich fundamentalna i niepodważalna rola, na którą jako społeczeństwo wyrażamy zgodę, godząc się na pewne ograniczenie naszej anonimowości w imię wspólnego dobra.

Jednak od pewnego czasu obserwujemy niepokojący trend. Nagrania, zamiast trafiać wyłącznie do archiwów policyjnych lub prokuratury, zyskują drugie, publiczne życie. Fragmenty ukazujące zabawne potknięcia, nietypowe zachowania zwierząt w mieście czy kierowców zmagających się z parkowaniem stają się wiralowymi hitami. Często udostępniane są przez oficjalne profile straży miejskiej czy zarządców miast, co budzi poważne pytania o granice dopuszczalności takich działań.

Gdzie przebiega granica?

Kluczowym problemem jest zatarcie się granicy między informowaniem a dostarczaniem taniej rozrywki kosztem osób uwiecznionych na nagraniach. O ile publikacja wizerunku osoby poszukiwanej w związku z przestępstwem leży w interesie publicznym, o tyle upublicznianie filmu, na którym ktoś w komiczny sposób poślizgnął się na oblodzonym chodniku, jest już działaniem wysoce wątpliwym etycznie. Taka osoba, nawet jeśli jej twarz jest zamazana, może zostać rozpoznana przez znajomych czy rodzinę, stając się obiektem drwin. To naruszenie jej godności, które nie ma żadnego uzasadnienia w potrzebach bezpieczeństwa.

Ciekawostka: Efekt obserwatora

Badania psychologiczne pokazują, że świadomość bycia obserwowanym (nawet przez kamery) zmienia nasze zachowanie. Kiedy jednak monitoring staje się narzędziem publicznej oceny i rozrywki, może to prowadzić do wzrostu lęku społecznego i nieufności wobec instytucji, które powinny nas chronić, a nie ośmieszać.

Konsekwencje prawne i ochrona prywatności

Należy pamiętać, że wizerunek osoby jest daną osobową i podlega ochronie prawnej, między innymi na mocy Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO). Każde przetwarzanie danych osobowych, w tym publikacja nagrań, musi mieć solidną podstawę prawną. Cel "rozrywkowy" lub "promocyjny" z pewnością taką podstawą nie jest. Upublicznienie wizerunku bez zgody osoby nagranej jest co do zasady nielegalne, chyba że istnieją szczególne wyjątki, takie jak wspomniany już interes publiczny w ściganiu przestępstw.

Przebywanie w przestrzeni publicznej nie oznacza automatycznej zgody na dowolne wykorzystywanie naszego wizerunku. Każdy z nas ma prawo do prywatności, a instytucje publiczne, dysponujące tak potężnym narzędziem jak monitoring, powinny być tego prawa strażnikiem, a nie jego pierwszym naruszycielem.

Czas na konkretne regulacje prawne?

Tytułowe pytanie wydaje się w pełni uzasadnione. Obecne przepisy, choć ogólnie chronią prywatność, mogą być niewystarczające do ukrócenia tego procederu. Potrzebne są jasne i precyzyjne wytyczne dla operatorów monitoringu publicznego, które jednoznacznie zabronią wykorzystywania nagrań do celów innych niż te związane z bezpieczeństwem i porządkiem publicznym. Co mogłoby znaleźć się w takiej ustawie lub rozporządzeniu?

  • Ścisłe określenie celu: Definicja, że jedynym celem przetwarzania nagrań jest prewencja i wykrywanie przestępstw oraz wykroczeń.
  • Zakaz publikacji: Jednoznaczny zakaz udostępniania materiałów w celach marketingowych, promocyjnych czy rozrywkowych.
  • Procedury udostępniania: Określenie zamkniętego katalogu podmiotów (policja, prokuratura, sąd), którym można udostępniać nagrania.
  • Sankcje: Wprowadzenie dotkliwych kar finansowych i dyscyplinarnych dla instytucji i osób łamiących te zasady.

Podsumowanie: Bezpieczeństwo tak, igrzyska nie

Technologia monitoringu wizyjnego jest cennym narzędziem w walce o bezpieczne ulice. Jej siła tkwi jednak w zaufaniu obywateli do tego, że jest ona używana w sposób odpowiedzialny i zgodny z przeznaczeniem. Przekształcanie nagrań z monitoringu w publiczne igrzyska, gdzie anonimowi ludzie stają się mimowolnymi aktorami, podważa to zaufanie i trywializuje poważną funkcję, jaką pełnią kamery. Najwyższy czas na poważną debatę i, być może, wprowadzenie przepisów, które zagwarantują, że oko Wielkiego Brata będzie strzegło naszego bezpieczeństwa, a nie szukało materiału na kolejny internetowy mem.

Tagi: #monitoringu, #nagrania, #bezpieczeństwa, #nagrań, #kamery, #naszego, #stają, #rozrywki, #celu, #powinny,

Publikacja
Władze dbają, by nagrania z monitoringu służyły rozrywce. Może trzeba to wpisać do ustawy?
Kategoria » Pozostałe porady
Data publikacji:
Aktualizacja:2025-11-30 09:43:49
cookie Cookies, zwane potocznie „ciasteczkami” wspierają prawidłowe funkcjonowanie stron internetowych, także tej lecz jeśli nie chcesz ich używać możesz wyłączyć je na swoim urzadzeniu... więcej »
Zamknij komunikat close