Samsung i Apple kończą wojnę patentową... poza USA

W świecie technologii niewiele było konfliktów tak głośnych i zaciętych jak ten pomiędzy Apple a Samsungiem. Przez lata giganci rynku mobilnego toczyli batalie sądowe na całym świecie, oskarżając się wzajemnie o kradzież pomysłów i naruszanie patentów. Ta "wojna termojądrowa", jak kiedyś określił ją Steve Jobs, właśnie dobiegła końca... ale tylko na jednym z frontów, co czyni całą sytuację jeszcze bardziej intrygującą.

Geneza wielkiego sporu

Wszystko zaczęło się w 2011 roku, kiedy Apple złożyło pozew przeciwko Samsungowi, oskarżając koreańskiego producenta o rażące kopiowanie designu i funkcjonalności iPhone'a oraz iPada w swoich urządzeniach z serii Galaxy. Spór dotyczył fundamentalnych dla smartfonów kwestii, takich jak zaokrąglone rogi obudowy, siatka ikon na ekranie głównym, a także ikonicznych już funkcji, jak "przesuń, aby odblokować" (slide-to-unlock) czy "uszczypnij, by powiększyć" (pinch-to-zoom). Rozpoczęła się lawina wzajemnych oskarżeń i pozwów, która objęła sądy w kilkunastu krajach na czterech kontynentach.

Wojna na wyniszczenie

Przez lata obie firmy wydały setki milionów dolarów na prawników i postępowania sądowe. Wyroki były różne – raz wygrywało Apple, innym razem Samsung. W Stanach Zjednoczonych zasądzono na rzecz Apple gigantyczne odszkodowanie, które po apelacjach i ponownych procesach wciąż pozostaje przedmiotem sporu. Konflikt ten stał się symbolem walki o dominację na rynku smartfonów, gdzie własność intelektualna jest potężną bronią.

Niespodziewany rozejm poza Ameryką

Ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, obie firmy ogłosiły, że doszły do porozumienia w sprawie wycofania wszystkich wzajemnych pozwów patentowych toczących się poza Stanami Zjednoczonymi. Oznacza to zakończenie batalii sądowych m.in. w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Korei Południowej, Japonii czy Australii. Co jednak kluczowe, porozumienie to nie jest ugodą licencyjną. Firmy nie zgodziły się na wzajemne korzystanie ze swoich technologii. To raczej strategiczny rozejm, zawieszenie broni na większości frontów, aby skupić siły na najważniejszym – rynku amerykańskim.

Dlaczego zdecydowano się na ten krok?

Motywacje stojące za tą decyzją są złożone i wielowątkowe. Eksperci wskazują na kilka kluczowych czynników, które mogły skłonić zarządy obu korporacji do zakopania topora wojennego na arenie międzynarodowej.

1. Ogromne koszty prawne: Prowadzenie kilkunastu procesów sądowych na całym świecie to gigantyczny wydatek, który pochłaniał zasoby, jakie można by przeznaczyć na badania i rozwój.
2. Pojawienie się wspólnych rywali: W czasie, gdy Apple i Samsung walczyli ze sobą, na rynku wyrośli nowi, potężni gracze, zwłaszcza z Chin. Firmy takie jak Huawei, Xiaomi czy Oppo zaczęły agresywnie odbierać udziały rynkowe obu gigantom. Dalsza walka między sobą stawała się po prostu nieopłacalna w obliczu nowego, wspólnego zagrożenia.
3. Złożone relacje biznesowe: To jedna z największych ciekawostek tego konfliktu. Mimo walki w sądzie, Samsung od lat jest jednym z kluczowych dostawców podzespołów dla Apple. Koreańczycy produkują dla firmy z Cupertino między innymi ekrany, procesory i pamięć. Dalsze zaognianie sporu mogło zaszkodzić tej niezwykle lukratywnej i ważnej dla obu stron współpracy.

Co to oznacza dla konsumenta?

W praktyce, dla przeciętnego użytkownika smartfona ta decyzja nie przyniesie natychmiastowych, widocznych zmian. Produkty obu firm nadal będą dostępne na półkach sklepowych. Jednak w dłuższej perspektywie, zakończenie wojen patentowych może mieć pozytywne skutki. Uwolnione środki finansowe i energia inżynierów mogą zostać przekierowane na tworzenie bardziej innowacyjnych produktów. Zamiast skupiać się na tym, czy kształt ikony jest opatentowany, projektanci będą mogli poświęcić więcej czasu na rozwój przełomowych technologii. Wojna patentowa dobiegła końca na świecie, ale jej najważniejsza bitwa wciąż trwa w USA. Rozejm pokazuje jednak, że nawet najwięksi rywale potrafią dostrzec, że czasem współpraca i skupienie na przyszłości są ważniejsze niż wygrana w sali sądowej.